RADOŚCI & INSPIRACJE,  ROZWÓJ & ŚWIADOMOŚĆ

WYCIECZKA DO MALBORKA I ELBLĄGA – DLA MOJEGO WEWNĘTRZNEGO DZIECKA Z OKAZJI DNIA DZIECKA

 

Czy obchodziliście wczorajsze święto? Ja je zawsze obchodzę mimo, że już tak dawno temu przestałam być dzieckiem.

Jeśli myślisz, że wkraczając w świat dorosłych nie masz już w sobie dziecka, to bardzo się mylisz. Każdy z nas je ma, do samej śmierci, a psychologia nazywa je „wewnętrznym dzieckiem.”
Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, jak wielki wpływ na komfort ich życia wywiera wewnętrzne dziecko, a pewnie są i tacy, którzy nie słyszeli nigdy, że taki mały „ktoś” w ogóle w nich istnieje. Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z tym terminem, to też było mi trudno uwierzyć, że jakieś wewnętrzne dziecko naprawdę we mnie mieszka. Dopiero potem, nawiązując z nim łączność zrozumiałam, jak wielkie pokłady potencjału zaczynają się w nas uwalniać, gdy zaczynamy z nim w odpowiedni sposób współpracować.

Warto zadbać o dobry kontakt z naszym wewnętrznym dzieckiem, bo to ono w dużej mierze decyduje o tym, jak się czujemy i jak sobie radzimy w życiu. Jeśli brak Ci wewnętrznej radości, to możesz być pewien, że wynika to właśnie z braku relacji między Wami

Wiele lat temu podjęłam się tego wielkiego wyzwania i nawiązałam kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem. Aby do niego dotrzeć, stosowałam najprzeróżniejsze sposoby jakie tylko mi przyszły do głowy – jedne zabawne, a inne pełne powagi, troski, uwagi i skupienia. Wymagało to sporo czasu, wysiłku i wytrwałości, ale było warto. Swój wielki trud doceniłam zwłaszcza wtedy, gdy moje wewnętrzne dziecko przemówiło do mnie po raz pierwszy. Zadałam mu wtedy pytanie:

– Co Ty Kochanie najbardziej lubisz robić?

A Ono bez wahania odpowiedziało:

– Przytulać się i tańczyć.

Ujęła mnie bardzo ta odpowiedź, więc moja reakcja była natychmiastowa:

– Mówisz i masz Skarbie!!! To specjalnie dla Ciebie!

Włączyłam wtedy bardzo głośno muzykę i zaczęło się prawdziwe taneczne show, a kilka godzin później były przytulanki. W mojej rodzinie stale każdy z każdym się przytula, więc nie było problemu, by znaleźć sobie jakiegoś przytulaczka 🙂

Podczas naszego wzajemnego poznawania się wielokrotnie były łzy, a właściwie głośny szloch spowodowany na przemian ogromnym wzruszeniem, budzącymi się wielkimi pokładami miłości, albo współczuciem wobec tej biednej istoty, która tak wiele w życiu przeszła. A po tym trudnym etapie nie było już żadnego płaczu, tylko pojawiła się prawdziwa wewnętrzna radość.

Jeśli nie masz kontaktu ze swoim wewnętrznym dzieckiem, to czuje się ono samotne i porzucone, więc pomyśl w jaki sposób to rzutuje na Twoje życie. Jeśli czujesz się samotny będąc sam, to już wiesz dlaczego. Nawiązanie kontaktu z własnym wewnętrznym dzieckiem i zaopiekowanie się nim to jeden z punktów budowania własnego szczęścia. A dzięki zastosowaniu podczas terapii różnych skutecznej metody każdy bez wyjątku może się dowiedzieć co najbardziej lubi robić jego wewnętrzne dziecko, a także dostać odpowiedzi na wiele innych zadanych temu dziecku pytań, dzięki czemu można poznać nowe, ciekawe, a czasem zaskakujące rzeczy na swój temat, które do tej pory były nieuświadomione. Mnie moje wewnętrzne dziecko często zaskakiwało swoimi odpowiedziami.

Bardzo lubię rozpieszczać moje wewnętrzne dziecko i dostarczać mu jak najwięcej przyjemności. Właśnie się zastanawiałam jak spędzić tegoroczny Dzień Dziecka 1-go czerwca, gdy ktoś mi zaproponował zwiedzanie miejsc w których jeszcze nie byłam. Bez wahania się zgodziłam, bo wiem, że moje wewnętrzne dziecko uwielbia wycieczki 🙂

Spakowaliśmy rowery do auta i wyruszyliśmy do Malborka. Trasa była bardzo szybka, częściowo przez autostradę, więc odniosłam wrażenie, że dotarliśmy na miejsce błyskawicznie. Pogoda dopisała, bo to był chyba pierwszy w tym rejonie tak upalny dzień tej wiosny.

Kto nie był jeszcze w zamku krzyżackim w Malborku – serdecznie polecam. Jest on jedną z największych twierdz średniowiecznej Europy i jest zarazem największym w pełni zachowanym zamkiem krzyżackim na świecie! Na miejscu było też wiele różnych atrakcji, zwłaszcza dla dzieci, ale nie tylko. Można było wziąć udział w różnego typu warsztatach, na przykład tkackich i nauczyć się „tego i owego”.

Zamek w Malborku

Powierzchnia jaką zajmują wszystkie zamkowe zabudowania i dziedzińce wynosi ponad 143 tys. m.kw. więc obejście całego zamku dookoła zajęło nam trochę czasu.

Zamek w Malborku
Zamek w Malborku
Zamek w Malborku
Zamek w Malborku
Zamek w Malborku i rzeka Nogat
Zamek w Malborku i rzeka Nogat

Zamek jest pięknie położony nad rzeką Nogat na której wielu śmiałków próbuje swoich umiejętności żeglarskich.  

Przeczytałam w internecie, że będąc w Malborku warto też zobaczyć zabytkowy dworzec, więc udaliśmy się tam spacerkiem prosto z zamku. 

Dworzec Kolejowy w Malborku

W drodze powrotnej natknęliśmy się na takie cudo nad którym rozbrzmiewał śpiew ptaków:

Całe miasteczko jest bardzo przyjemne.

Malbork

Z Malborka pojechaliśmy do Elbląga, który też nam przypadł do gustu.

Elbląg

W Elblągu najbardziej zależało nam na tym, by zobaczyć Park Leśny „Bażantarnia.” Jest to urocze miejsce z różnymi pieszymi i rowerowymi szlakami. Tu wyjęliśmy wreszcie rowerki z auta i  ruszyliśmy przed siebie. Tylko dokąd by tu jechać? Oto co wybraliśmy na sam początek:


Park Leśny „Bażantarnia” w Elblągu

Akurat na tym szlaku łatwiej by było iść a nie jechać, rowery nam raczej  przeszkadzały niż pomagały. Pewien turysta nas uprzedzał, że tak będzie, bo to był szlak dla pieszych, ale my, miłośnicy wszelkich wyzwań, zrobiliśmy oczywiście na przekór. Czasem nie było łatwo, bo trzeba było schodzić z rowerami ze schodów albo prowadzić je po różnych wertepach, ale daliśmy radę! Czego się nie robi dla możliwości podziwiania wspaniałych widoków nucąc pod nosem: trwaj, przygodo! Im trudniej, tym fajniej! 🙂  

Gdy potem pojechaliśmy w przeciwnym kierunku innym szlakiem – była już tam typowa ścieżka rowerowa, ale niestety z jednym mankamentem: w jedną stronę jedzie się stale pod górę, więc musieliśmy bombowo wyglądać tacy zasapani. Za to w drodze powrotnej czekała już tylko na nas nagroda za poniesiony wcześniej trud, gdy w pełnym ekscytacji tempie zjeżdżało się cały czas z górki… ach cóż to była za frajda !!! Pędziliśmy z rozwianymi włosami i uśmiechem od ucha do ucha, juhu !!! 🙂

Cały Park Leśny można objechać dookoła, bo podobno wcale nie jest taki duży, ale ze względu na te nierówności terenu warto wiedzieć z której strony zacząć. Nam się tym razem to jednak nie udało, bo zabrakło już nam na to czasu. Na pewno tu jeszcze wrócimy, ale tym razem na cały dzień. No i będziemy już wiedzieli gdzie się lepiej poruszać na kołach a gdzie na autonogach 🙂 

A tu pomnik przyrody – drzewo, które ma 200 lat ! 

Pomnik przyrody – drzewo, które ma 200 lat
Park Leśny „Bażantarnia” w Elblągu

Wybierając się do „Bażantarni” warto zabrać ze sobą ziemniaki do pieczenia, bo są tu specjalne miejsca, gdzie można rozpalić ognisko i posiedzieć sobie w ciszy, bez żadnych ludzi dookoła, w przyjemnym otoczeniu ptaszków i zieleni. Drzewo do palenia jest dostarczane specjalnym autem, więc jest pod ręką spory zapas. My zatrzymaliśmy się tutaj:

 


Park Leśny „Bażantarnia” w Elblągu

Park Leśny „Bażantarnia” w Elblągu

Z parkingiem na pewno nie będziecie mieli problemu, bo jest ich kilka i na każdym sporo wolnego miejsca. Aut było niewiele. Zdziwiło nas, że mimo, iż była sobota, było tak mało ludzi. A zatem jeśli lubicie obcowanie z przyrodą w ciszy i dużym odosobnieniu, to polecam. No chyba, że wszyscy czytający ten wpis przyjadą jednocześnie w tym samym dniu, to wtedy uwaga !!! może być tłoczno !!!


Park Leśny „Bażantarnia” w Elblągu

To jedyne miejsce, gdzie natknęliśmy się na większą grupkę ludzi.

 

Park Leśny „Bażantarnia” w Elblągu

Wycieczka wspaniale się udała. Wszystkim, którzy będą w pobliżu tych dwóch miast, polecam wstąpić na złapanie kilku miłych chwil w formie cudownego relaksu wśród przyrody połączonego ze zwiedzaniem. Waszym wewnętrznym dzieciom na pewno się tu spodoba 🙂 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *