RADOŚCI & INSPIRACJE,  ZDROWIE

ŚMIEJ SIĘ WIĘCEJ, A BĘDZIESZ ZDROWSZY !!!

Zwróćcie uwagę jak wiele pojawiło się ostatnio terapii śmiechem. Jest nawet specjalna dziedzina badań nad śmiechem i jego wpływem na zdrowie zwana gelotologią, która udowadnia, że śmiech ma dobroczynny wpływ na cały nasz organizm – zarówno od strony psychologicznej, jak i fizjologicznej. Spontaniczny śmiech pomaga odreagować wszelkie nasze frustracje i rozładować napięcia, a nawet załagodzić konflikty jeśli obie strony wykażą nieco poczucia humoru i zdecydują się schować swoje kły pokazując jedynie siekacze 😉

Czy wiecie o tym, że samo życie, zupełnie przypadkowo, zadecydowało o powstaniu terapii śmiechem? A stało się to tak: pewien znany amerykański dziennikarz o nazwisku Norman Cousins chorował na bardzo bolesną chorobę zwyrodnieniową stawów kręgosłupa. Na szczęście był pełnym wiary optymistą i tak łatwo się nie poddał. Postanowił opuścić szpital, który uznał za bardzo ponure miejsce i wynajął pokój w hotelu, w którym zaaplikował sobie terapię śmiechem. Oglądał po kilka komedii dziennie i tak się przy tym głośno śmiał, że jego ból zaczął stopniowo zanikać, a on sypiał coraz lepiej bez konieczności zażywania przeciwbólowych tabletek. Można łatwo wyjaśnić jak do tego doszło: endorfiny – hormony szczęścia produkowane pod wpływem śmiechu wykazują działanie znieczulające, więc są skutecznym antidotum na wszelki ból. Wkrótce się okazało, że przy setnym filmie Norman już tak bardzo wyśmiał z siebie nieuleczalność swojej choroby, że ją przepędził na cztery wiatry. I tak wyzdrowiał.

I co Kochani, czy ta historia zmotywowała Was na tyle, że teraz zechcecie się śmiać jeszcze więcej niż dotąd? Może by tak podwoić albo potroić dotychczasową dzienną dawkę śmiechu?

Tylko sobie wyobraź jak by to było: wstajesz rano – i szczerzysz się sam do siebie w lustrze bez żadnego powodu. Trochę bez sensu, ale co tam, czego się nie robi dla własnego zdrowia, skoro taka jedna na blogu pisała, że to może pomóc…

Ale wiesz co, po miesiącu sam się zdziwisz, że uśmiechasz się częściej, bo sam chcesz, bo weszło Ci to w nawyk i nie możesz przestać.

Nawet dla tych z Was, którzy umiłowali sobie nastroje wyłącznie ponure i poważne i uważają, że na tym świecie nie ma się z czegoś śmiać, też jest podobna rada: spróbujcie zmusić się do głośnego, wręcz przesadnego śmiechu, a po minucie zauważycie, że Wasz śmiech stanie się całkowicie naturalny. I będziecie tak chichotać, że nie dacie rady przestać. Sprawdziłam na sobie, DZIAŁA !!! A jeszcze lepiej, jeśli zaprosicie kogoś do wspólnej zabawy, by się wzajemnie „nakręcać”. Wtedy to już na pewno trudno będzie przestać, bo śmiech jest zaraźliwy. Wolę nie zaczynać tego z moją siostrą, bo wtedy by to groziło dożywotnią terapią śmiechem, a przecież inne rzeczy w życiu też trzeba robić 😉

A tak na serio: warto to praktykować choćby po kilka minut dziennie skoro liczne badania potwierdzają tak duże korzyści zdrowotne. Po miesiącu może się okazać, że nie tylko przepędziliście choroby jak Norman, ale też poczuliście się cudownie.

Kochani, nie ma to jak poczucie humoru – ułatwia życie, rozładowuje stres, zjednuje ludzi, uczy dystansu do siebie i świata, poprawia zdrowie, wzmacnia cały nasz organizm i podnosi odporność. Jednym słowem – pomaga we wszystkim i sprawia, że jest fajnie !

A ostatnio nawet czytałam o najnowszych badaniach naukowych potwierdzających, że poczucie humoru ma związek z inteligencją. Im ktoś ma wyższy iloraz inteligencji – tym podobno większe jest jego poczucie humoru. Hmmm… Co o tym myślicie? … Ech… lepiej nie myśleć, lepiej się śmiać 😉 Pełnego uśmiechu wieczorku dla wszystkich poproszę, dziś ja stawiam !!! 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *