ROZWÓJ & ŚWIADOMOŚĆ,  WSZECHŚWIAT & ŻYCIE

O NATURZE ŻYCIA, CZYLI RADOŚCI PRZEPLATANE SMUTKAMI W KTÓRYCH MOŻNA DOSTRZEC UKRYTE PIĘKNO

W pierwszym dniu świąt byłam na bardzo radosnej uroczystości – chrzcinach  nowonarodzonego dziecka w mojej  rodzinie. Nie zabrakło świetnego humoru i żartów, co jest u nas standardem. Wróciłam do domu w wyśmienitym nastroju, z uśmiechem na ustach i w duszy.

W drugim dniu świąt, późnym wieczorem, gdy już się kładłam spać, odebrałam telefon od mojego bliskiego kolegi, który przekazał mi ogromnie smutną wiadomość o śmierci swojej Mamy. Mieszkali razem. Bardzo Ją kochał i wiem, jak wiele dla Niego znaczyła. Kiedyś o tym rozmawialiśmy. Smutek połączony z dużym współczuciem nie pozwalał mi zasnąć w nocy…

Jeden dzień, a jak wielka zmiana…

Tak już jest w życiu, że ktoś się rodzi, ktoś umiera. Podobnie przeplata się radość ze smutkiem, sukces z porażką, zdrowie z chorobą, dobro ze złem… Raz jest górka, raz jest dołek. Życie na ziemi jest dwubiegunowe, dualne. Wiele lat temu miałam z tym duży problem. Chciałam, by stale panowała radość, by w ogóle nie było smutku i usilnie do tego dążyłam. Wyznaczałam sobie jakiś dzień i postanawiałam, że odtąd będzie już tylko cudownie. Gdy nagle przytrafiała mi się łańcuszkowa seria wszelkich możliwych nieprzyjemnych zdarzeń  i okoliczności, to zawalał się mój świat. Uważałam, że skoro jest w nim tyle okrucieństwa, hejtu, sporów, wojen, oszustów itd. itp., to nie można być szczęśliwym człowiekiem. Myślałam wtedy, że szczęście polega  na unikaniu wszelkich bolesnych i negatywnych emocji.  A skoro nie udawało mi się ich uniknąć, to stwierdzałam, że w tak upadłym świecie nie da się być szczęśliwym.

Potem przyszło  zrozumienie, że nie odnajdę szczęścia jeśli nie zaakceptuję natury życia, czyli tego, że radości przeplatają się ze smutkami. Z czasem nawet nauczyłam się dostrzegać w tym piękno. Piękno to jest głęboko ukryte, więc jest odnajdywane wyłącznie przez wytrwałych. To był czas, kiedy zakochałam się w życiu 🙂 Dokładnie tak !!! Absolutnie się w nim zakochałam 🙂 🙂 🙂

Skoro życie jest jakie jest, to może jest jakiś tego powód i wyższy sens?

Może nie wiedzielibyśmy czym jest prawdziwa radość, gdyby nie było smutku?

Może nie bylibyśmy w stanie tak bardzo się cieszyć sukcesem, gdyby nie było wcześniej kilku porażek?

Może nie docenilibyśmy zdrowia, gdyby nie było choroby?

Może nie potrafilibyśmy być wdzięczni za lepsze dni, gdyby nie było tych gorszych?

Może ci, którzy zadają nam najwięcej cierpienia, są dla nas najlepszymi nauczycielami, którzy poprzez ból zapoczątkowują w nas wartościową przemianę?

Doszłam do wniosku, że skoro nie mogę zmienić natury życia, to nie pozostaje mi nic innego jak ją zaakceptować.  Nie jestem w stanie uniknąć przykrych sytuacji, ale mogę zmienić moją reakcję i nastawienie względem nich.

Zrozumiałam też, że szczęście nie jest emocją i możemy je odczuwać jako stały stan bez względu na towarzyszące nam uczucia. Dziś potrafię odczuwać głęboki smutek z powodu jakiegoś przykrego zdarzenia wobec którego jestem  bezsilna, czując się jednocześnie bardzo szczęśliwą osobą.  Nawet najbardziej szczęśliwego człowieka na ziemi nie ominą te niechciane, pojawiające się od czasu do czasu emocje. Ale możemy nauczyć  się z odwagą  wychodzić im na spotkanie, zamiast od nich uciekać i dzięki temu rozpoczniemy w nas proces uzdrawiania.

Życie jest, jakie jest. Jeśli nam się nie podobają jego zasady, to możemy się buntować i z nimi walczyć, ale czy to nam coś da, czy to się w ogóle opłaca? Lepiej chyba zrozumieć, że to by była walka z wiatrakami, a my, zanim byśmy zaczęli, z góry bylibyśmy na przegranej pozycji. Dlatego czyż nie lepiej zaakceptować życie takim, jakie jest, ze wszystkimi jego smutkami i radościami? Może ono wie lepiej, co jest dla nas dobre?  Jako młoda dziewczyna najbardziej nie byłam w stanie pogodzić się z tym, że ludzie i zwierzęta umierają i chorują. Gniewałam się przez to na życie. Ale po latach zrozumiałam, że muszę wybrać: mój gniew i ciągłe zamartwianie się, czy moja akceptacja życia takim jakie jest i stanie się szczęśliwym człowiekiem. Ja wybrałam to drugie. A co Ty wybierasz?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *