RADOŚCI & INSPIRACJE,  ROZWÓJ & ŚWIADOMOŚĆ

KAŻDEGO DNIA WYBIERAMY KOLORY JAKIMI MALUJEMY SWÓJ ŚWIAT

Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ten świat został zorganizowany w taki sposób, że pomiędzy dniami jest przerwa na sen w postaci nocy? Bardzo możliwe, że stało się tak dla naszego dobra, byśmy każdego ranka mieli kolejną szansę stworzenia nowego, choć trochę lepszego obrazu naszego życia. To co stare, zostaje wymazane, bo oddzieliła nas od tego noc, a każdy wschodzący dzień to możliwość namalowania czegoś nowego i bardziej pozytywnego. Każdy wschodzący świt, to dla nas ponowna szansa wyboru czy wczorajszą posępną minę zastąpimy dziś uśmiechem, pełne jadu słowa – życzliwością, albo narzekanie – wdzięcznością za jakiś choćby najmniejszy dobry aspekt naszej codzienności, który zawsze się znajdzie jeśli dobrze poszukamy. Od tej małej zmiany zaczyna się z czasem wielka zmiana, jeśli tylko to praktykujemy i w tych staraniach trwamy. Jesteśmy artystami tworzącymi codziennie nowy obraz. Noc jest konieczna ze względu na funkcjonowanie naszego umysłu, który bez tej kilkugodzinnej przerwy, nakręcony i przesiąknięty w ciągu dnia różnymi stresującymi sytuacjami i negatywami, miałby trudność z tym, by zastopować i zmienić kierunek na pozytywny. Przerwa nocna w tym często pomaga nawet samoistnie, bez naszego starania, bo ileż to razy człowiek zamartwia się czymś, a gdy się z tym problemem prześpi, to na drugi dzień widzi tę samą sytuację jakby nowymi oczami i pojawia się wtedy jakieś rozwiązanie.

Minęła noc. Budzimy się. I wtedy to my sami decydujemy o tym, jakie kolory dobierzemy do naszego dzisiejszego pejzażu, jakie barwy mu nadamy. Ale okazuje się, że nie zawsze jest łatwo wybrać barwy jasne i pogodne, zwłaszcza gdy po paru chwilach wraca pamięć niekoniecznie udanego dnia poprzedniego. Jeśli poszło w nim coś źle, to w momencie powrotu do tego myślami kolejnego ranka, od razu pojawiał się niepokój i gorsze samopoczucie.

Na szczęście jest na to sposób.

Po pierwsze, dobrze by było zadbać o to, by zawsze położyć się spać z dobrymi emocjami. Aby tak się stało, tuż przed zaśnięciem można się skupić na tym, za co jesteśmy wdzięczni, albo pomyśleć o tym co fajnego w danym dniu miało miejsce. Przynajmniej jedna fajna rzecz zawsze się trafi, nawet w najgorszym dniu. Czemu to ma służyć? Odpowiedź jest prosta: budzimy się z tą emocją, z którą zasnęliśmy. Warto też jest dać przed pójściem spać intencję, że sen będzie dobry i spokojny, a po przebudzeniu będziemy radośni i pełni spokoju. Intencja taka ma potężną moc i wtedy, po przebudzeniu, nastroje dnia poprzedniego nie będą miały na nas aż tak dużego wpływu.

Jest jeszcze drugi sposób. Zauważcie, że kiedy jeszcze nie jesteśmy całkiem rozbudzeni po przespanej nocy i dopiero co otwieramy oczy, nasz umysł nie odzyskał jeszcze w pełni świadomości, przez co czujemy się neutralnie, czyli ani dobrze, ani źle. Rano, gdy tylko się obudzimy, warto jest wyłapać ten moment otwierania oczu i być go w pełni świadomym uważając na to, by zanim coś wewnątrz nas zareaguje spontanicznie (zazwyczaj negatywnie), wyprzedzić to i nadać kierunek naszemu nastrojowi. To jest ten ułamek sekundy, kiedy decydujemy którą przysłowiową nogą wstać – lewą, czy prawą. Jeśli nie zrobimy tego świadomie, to wtedy raczej nie my decydujemy, lecz nasza podświadomość decyduje za nas, a my posłusznie podążamy za tym nastrojem, jaki ona nam nada. Od tego krótkiego decyzyjnego momentu będzie zależało to, jak dalej potoczy się dzień – czy właściwie rozpoczęty będzie łańcuszkiem następujących po sobie pozytywnych zdarzeń, czy wręcz przeciwnie i jeden negatywny ruch rozpocznie lawinę kolejnych negatywów, jak w przysłowiowym dominie, gdzie jedna kostka puszczona w ruch wpływa na kolejne. Dlatego należy uważać, by tego ułamka sekundy nie przeoczyć i wybrać właściwie, aby nie dać się wciągnąć w tę lawinę smutków do której nasz umysł będzie zawsze spontanicznie dążył, bo taką ma po prostu naturę. Ale jeśli się go odpowiednio wyćwiczy robiąc regularnie to o czym piszę, to po kilku tygodniach wytworzy się nowa ścieżka neuronowa w mózgu i w sposób automatyczny będziemy zaczynać dzień bardziej optymistycznie.

Budząc się jutro rano stań się artystą, tworzącym w sposób świadomy najważniejsze dzieło, którym jest Twoje życie. Dobrze jest też przy okazji pamiętać, by skończyć z wszelkim obwinianiem. Bo dopóki obwiniamy innych za to, jaki mamy dzień i nastrój, dopóty jest wielka blokada, niczym murem oddzielamy się na własne życzenie od poczucia szczęścia. To wyłącznie my sami decydujemy o naszym samopoczuciu. Dopiero gdy przejmujemy odpowiedzialność za wszystko co nam się dotąd przytrafiło i przytrafia, od tego momentu zaczyna się prawdziwy rozwój i dopiero wtedy zaczynamy być mądrymi artystami, którzy wiedzą, że to oni trzymają w ręce pędzel i każdego poranka decydują, co nim dziś namalują. Gdy zrozumiemy, że nie wszystko jest w rękach ślepego losu ani innych ludzi, lecz na pewno w głównej mierze jest w rękach tego, który ten pędzel trzyma, zaczniemy tworzyć świadomie, a życie od tej pory stanie się nieustającą przygodą, bo będziemy już wiedzieli, że to my jesteśmy malarzami, którzy każdego dnia od nowa decydują o tym, jakimi kolorami namalują swój świat.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *