DUCHOWOŚĆ,  RADOŚCI & INSPIRACJE,  ROZWÓJ & ŚWIADOMOŚĆ,  ZDROWIE

CO DAŁ MI ROZWÓJ OSOBISTY I DUCHOWY

KOCHAM ŻYCIE… kocham je ze względu na możliwość dokonywania zmian. Bo obojętnie w jakim jesteśmy momencie i bez względu na to jak jest źle, możemy zrobić ze swoim życiem absolutnie wszystko, jeśli tylko zechcemy… Potrzebna jest nam do tego tylko wiedza JAK tego dokonać oraz systematyczna i wytrwała praca nad sobą. A oto co zdobyta wiedza i praca nad sobą zmieniły w moim życiu:

KIEDYŚ: Przez wiele lat szukałam dla siebie ratunku, bo moje ciało chorowało, a lekarze nie dawali mi żadnych szans na wyzdrowienie, a wręcz pogarszali mój stan zdrowia, faszerując mnie lekami o fatalnych skutkach ubocznych. Postanowiłam przerwać „leczenie” medycyną konwencjonalną i w 1997 r. zdecydowałam, że nie wezmę już żadnej tabletki. Minęło wiele lat i jak dotąd danego sobie słowa dotrzymałam.
DZIŚ: Mój organizm jest w pełni zdrowy dzięki wieloletniemu zdobywaniu odpowiedniej wiedzy i zastosowaniu jej w praktyce w postaci naturalnych terapii ciała połączonych (co niezbędne !) z pracą z umysłem, duszą, sercem i emocjami, co okazało się kluczowym elementem wyzdrowienia. Każda choroba ma swój początek w umyśle i w duszy, które jedynie poprzez niedomaganie ciała sugerują, że już czas na uporanie się z przeszłością i uwolnienie zblokowanych w ciele emocji, zmianę dotychczasowego sposobu myślenia, a przede wszystkim na obudzenie swojej świadomości i głębszą wewnętrzną transformację. Dziś już wiem, że do pełnego i trwałego uzdrowienia ciała niezbędne jest uzdrowienie psychofizyczne, emocjonalne i duchowe. A gdy tego dokonujemy, okazuje się, że efektem ubocznym tej pracy nad sobą jest jednocześnie otwarcie drzwi do większego uczucia szczęścia, radości i spokoju.

* * *

KIEDYŚ: Często mówiłam, że nie chcę żyć.
DZIŚ: Mam ogromny apetyt na życie.

* * *

KIEDYŚ: Uważałam, że moje życie jest przeklęte, a człowiek rodzi się po to, by cierpieć.
DZIŚ: Uważam, że moje życie jest cudem i jestem przekonana, że rodzimy się po to, by odczuwać radość i szczęście.

* * *

KIEDYŚ : Kierowałam się dewizą G. B. Shaw’a: „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta”, bo uważałam, że ludzie są w większości podli, źli, zawistni i nieżyczliwi.
DZIŚ: Kocham ludzi. Uważam, że w swojej pierwotnej naturze są wspaniali. Jeśli znajdzie się osoba, która źle mi życzy lub wyrządza krzywdę, to i tak wysyłam jej w myślach miłość wierząc, że każdy ma w sobie dobro, a jeśli postępuje źle, to nie wynika to z niego, tylko z uwarunkowań w jakich się znalazł i z braku wewnętrznego szczęścia. Zauważcie, że nigdy nie krzywdzi innych z premedytacją ten, kto sam jest szczęśliwy. Kiedyś gdzieś usłyszałam, że najtrudniej jest kochać tych, którzy najbardziej potrzebują naszej miłości i w pełni się z tym zgadzam.

* * *

KIEDYŚ: Co jakiś czas musiałam się porządnie wypłakać, bo nagle nachodziły mnie ataki smutku bez żadnego najmniejszego powodu.
DZIŚ: Nie przypominam sobie, bym w ciągu wielu ostatnich lat płakała albo odczuwała smutek bez jakiegoś naprawdę ważnego powodu.

* * *

KIEDYŚ: Czułam wewnętrzną pustkę i robiłam wszystko byleby tylko nie zostać z nią sam na sam w ciszy.
DZIŚ: Kocham ciszę i upajam się nią. Uwielbiam chwile, gdy jestem w niej sama ze sobą.

* * *

KIEDYŚ: Zdarzały się momenty, gdy się nudziłam. Nie wiedziałam wtedy co ze sobą zrobić.
DZIŚ: Słowo „nuda” zniknęło raz na zawsze z mojego słownika, od wielu lat nie wiem w ogóle czym ona jest. Mam stale nowe pomysły i pasje, które realizuję, a nicnierobienie też jest dla mnie ekscytujące.

* * *

KIEDYŚ: Nie miałam odwagi żyć w zgodzie ze sobą, by robić wyłącznie to, na co miałam ochotę, więc zmuszałam się do różnych rzeczy dla jakiegoś wyższego celu, np. po to tylko, by coś w życiu osiągnąć. Skończyłam różne fakultety studiów, by zdobyć profesje, które zapewniły mi później dostatek, prestiż i uznanie. Dzięki zmianom jakie we mnie zaszły w wyniku rozwoju osobistego udało mi się osiągnąć spore sukcesy i pełne spełnienie zawodowe, co było dobre na tamten czas, ale obok chwil miłych i przyjemnych, bywały też te okupione ciężką pracą, dużym wysiłkiem, a czasem koniecznością walki. 
DZIŚ: Zamiast trzymać się kurczowo tego, co zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa, mam odwagę robić to, co sprawia mi radość, co jest wielką pasją, co kocham i głęboko czuję w duszy, bez względu na poniesione ryzyko. Dlatego poszłam za głosem serca porzucając bardzo bezpieczne, komfortowe życie i wybierając jedno wielkie nieznane, m.in. z ciekawości dokąd mnie to zaprowadzi. Dziś już nie chcę zmuszać się do niczego ani walczyć, wolę żyć w zgodzie ze sobą i zaufać.

* * *

KIEDYŚ: Często się z kimś porównywałam, miałam wiele kompleksów. Czułam się na zmianę albo gorsza, albo lepsza od innych, co świadczyło o moim niskim poczuciu wartości.
DZIŚ: Kocham siebie bezwarunkowo. Lubię i akceptuję siebie dokładnie taką, jaka jestem, ze wszystkimi moimi wadami, co nie oznacza, że przestałam pracować nad swoimi słabościami. Zawsze traktuję siebie dobrze i z miłością, wspieram siebie i doceniam. Dziś nie mam potrzeby by się z kimkolwiek porównywać, bo już znam swoją wartość, dzięki czemu potrafię też dostrzec wartość wszystkich innych ludzi.

* * *

KIEDYŚ: Moje życie wewnętrzne w ogóle nie istniało.
DZIŚ: Mój świat wewnętrzny, który stworzyłam, jest piękny i to z niego czerpię największą siłę.

* * *

KIEDYŚ: Nie miałam pojęcia czym naprawdę jest życie, odbierałam je w sposób bardzo przyziemny i powierzchowny. 
DZIŚ: To, czego się dowiedziałam o życiu – o jego głębi, bogactwie i wielowymiarowości, znacznie przerosło moje wcześniejsze wyobrażenia o nim i teraz wiem, że istnieją w nim rzeczy, o których wielu „nieposzukującym” się nie śniło.

* * *

KIEDYŚ: Moja relacja z Bogiem ograniczała się do „odklepania” pacierza albo „zaliczenia” mszy. 
DZIŚ: Bóg jest dla mnie największą Wartością – Fundamentem mojego życia na którym buduję wszystko inne.

* * *

KIEDYŚ: Nie widziałam sensu życia.
DZIŚ: Ufam, że wszystko to, na co nie mam wpływu, jest dokładnie takie, jakie być powinno, bo jest w tym jakiś wyższy cel. A największy sens życia odnajduję w samym życiu i tworzeniu własnego szczęścia, które zależy tylko ode mnie.

* * *

KIEDYŚ: Uważałam, że życie chce mi dokopać, a ja mam znaleźć taktykę, by się obronić i z nim wygrać.
DZIŚ: Wiem, że zaczynamy wygrywać wtedy, gdy odpuszczamy i przestajemy walczyć. A życie jest dobre i wyjątkowo dla nas łaskawe, zawsze wspiera, chce naszego szczęścia i pomaga nam w tym na tyle, na ile my sami na to przyzwalamy.

* * *

KIEDYŚ: Nie potrafiłam być za nic wdzięczna, bo uważałam, że to co dostaję, to same ochłapy. Nadąsana mówiłam, że chcę albo wszystko, albo nic, nie potrafiąc się cieszyć z małych rzeczy.
DZIŚ: Wdzięczność wypełnia całe moje serce. Jestem wdzięczna absolutnie za wszystko, co mnie w życiu spotkało, bez względu na to jakie było. Nie tylko za chwile dobre, ale także za bolesne doświadczenia, bo to głównie one mnie ukształtowały i przemieniły w zupełnie inną osobę – na zgliszczach dawnego cierpienia zrodził się nowy, szczęśliwy człowiek.

* * *

KIEDYŚ: Żyłam głównie przeszłością, zatruwając siebie i innych tym, co złego się w niej wydarzyło.
DZIŚ: Żyję głównie dniem dzisiejszym, ciesząc się jak dziecko z tego, czego doświadczam tu i teraz.

* * *

KIEDYŚ: Trzymałam dość długo urazę i nienawiść w sercu za wyrządzone mi krzywdy.
DZIŚ: Bez względu na to co mnie w życiu spotyka, nie czuję się nigdy ofiarą. Nie potrafię odczuwać nienawiści. Przebaczyłam wszystkim wszystko. A idąc jeszcze dalej, na wyższym poziomie świadomości zaczynam rozumieć, że tak naprawdę nie ma czego wybaczać.

* * *

KIEDYŚ: Bałam się upływu czasu.
DZIŚ: Wiem, że im jestem starsza, tym jestem szczęśliwsza, więc ten lęk maleje w miarę upływu lat.

* * *

KIEDYŚ: Rozpaczliwie błagałam o coś w modlitwie
DZIŚ: Zamiast błagać na ogół dziękuję, bo zrozumiałam, że nie mogę prosić o coś, co już dostałam, zanim o to zdążyłam poprosić.

* * *

KIEDYŚ: Zmierzałam do sukcesu.
DZIŚ: Zmierzam ku Miłości, która jest największą wszechuzdrawiającą Siłą oraz ku Mądrości, by wciąż osiągać wyższe stany świadomości.

* * *

Czasem ktoś pyta po co ten cały rozwój osobisty i duchowy i o co w tym chodzi… Od dziś zamiast udzielać odpowiedzi, będę odsyłać do tego wpisu.

2 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *